Pomimo tego, że skutki uboczne są coraz silniejsze i w skład moich codziennie zażywanych tabletek wchodzi Loperamid i Enterol, to staram się normalnie funkcjonować. Staram się zmniejszać ilość jedzonych owoców, by dodatkowo nie roztrajać jelit. Ubolewam, bo pochłonęłabym o wiele więcej tych dobroci - taka jestem pazerna :), ale boję się za każdym razem, kiedy jestem poza domem, że mogę nie zdążyć, więc lepiej nie kusić losu.
Wychodzimy sobie na spacery i napawamy się wakacyjną aurą. Najczęściej szukamy biedronek, które na małym paluszku zatrzymują się i rozchylają swoje skrzydełka odlatując do nieba. "Ojej!" - najczęściej to wydarzenie komentuje Dorocia takim właśnie okrzykiem. Ostatnio, myjąc naczynia, usłyszałam w radiu nowy singiel Adele, podeszłam i puściłam go trochę głośniej. Dorocia spojrzała na mnie i uśmiechnęła się wymownie. "Tańczymy" - powiedziałam. Gdyby ktoś nas wtedy kamerował - miałabym mega pamiątkę. Jak widziałam jej ruchy i to jak mnie naśladuje, wszystkie bóle odeszły w kąt, a my dwie pochłonięte wspólnym tańcem byłyśmy najszczęśliwsze na świecie. Dziś przez dłuższy czas wydurniałyśmy się na podłodze, jak rzadko - uwielbiam te nasze wspólne wygłupy. Nieraz wpadam w zadumę i myślę sobie ile jeszcze fajnych rzeczy przed nami - nie wyobrażam sobie za wiele, żeby nie zapeszyć, ale wizualizuję sobie te najfajniejsze sytuacje jakie mogą nas spotkać.
A tak z innej beczki, kiedy wylosowano nas na organizatorów kolejnych Światowych Dni Młodzieży, powiedziałam do Męża, że musimy w nich uczestniczyć. Niestety ciałem w Krakowie nie będziemy, ale duchem już tak.W pozytywny sposób zazdroszczę tym wszystkim, którzy będą przeżywać spotkanie z Papieżem na żywo. Mam tylko nadzieję że nikomu nic głupiego nie przyjdzie do głowy i nie zaburzy cudownej atmosfery tego wydarzenia - bo to co się teraz wyprawia...