„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

wtorek, 25 sierpnia 2015

Dlaczego? bo leczenie trwa...

      Nie mogę zasnąć, choć zmęczona jestem okropnie. Miałam pisać wcześniej, ale przyznam się szczerze, że podczas przyjmowania chemii mam uczucie "ściśniętego mózgu", wrażenie że trzymam głowę w imadle. Nie mam tego polotu, ani swobodnego wysławiania się. Brakuje mi najprostszych słów. Czuję się czasem jakbym cofnęła się w rozwoju, a to podobno udowodnione naukowo że chemia takie właśnie spustoszenie robi w naszej głowie. Proste rzeczy zajmuja mi duzo czasu, mam zawias i potrafię  gapić się w jedno miejsce na daremno nic nie wymyślając mądrego. Brak koncetracji i bystrości irytuje mnie to okropnie.
Dzis miałam chemie i miałam naprawdę dużo czasu by napisać coś madrego i skończyło się jak zawsze... Krótki pościk niedokończony "Jestem w onkologii. W kolejce  zawsze Mąż mój kochany stoi a ja w tym samym czasie ide do drugiej kolejki przy rejestracji, od 7:15 byłam zapisana w systemie przez miłą panią za okienkiem. Dołączyłam zaraz po tym do Tomka. Toddałam krew, jest 8:55 teraz siedzimy teraz na stołkach kliniki i czekamy. To czekanie bedzie trwać, tylko cel czekania bedzie sie zmieniać. Ale wszystko zalezy od wynikow, ktorych bardzo jestesmy ciekawi. Czy hemoglobina jest jeszcze w normie czy padła na łeb..."

Tak więc hemoglobina nie padła tak całkiem na pysk, ale mam tendencję spadkową, utrzymującą się nadal w normie. Myślałam, skoro Docent dostrzegła mnie o 9, zbadała mnie już o 10:20, to przyjme sie szybciutko i zlecenie na chemie pojdzie raz dwa. JAJCO! chemia radośnie powędrowała przez port do żył o 13:30. Urywał mi sie film co dwadzieścia minut, marzyłam o mojej pościeli wsłuchując się w krople obijające się o okna świetlicy, a teraz zamykam oczy a sen nie przychodzi...


niedziela, 23 sierpnia 2015

Dlaczego? bo serce szczypie a oczy łzawią...

      Piętnaście lat temu przyszłaś na świat. Bawiłaś się beztrosko, przywykłaś do nas i zaufałaś, gdy ktoś musiał zmienić ci dom. Łasiłaś się gdy wchodziliśmy do domu, witałaś tak wdzięcznie. Próbowałaś złapać łapkami brzęczącą muchę, która mnie wkurzała, towarzyszyłaś nam przez te trzynaście lat w momentach cudnych i trudnych, koiłaś swoim mruczeniem każdy ból. Jeszcze przed chwilą byłaś dziś już śpisz zatopiona na zawsze w błogim śnie...

niedziela, 16 sierpnia 2015

Dlaczego? bo to zrządzenie losu...

Dziś obudziłam się polamana jakby ktoś mnie spałował. Ledwo doszłam po morfinę. Zasnelam i po jakimś czasie obudzilam się z kotką na ręku - tą młodszą. Patrzę na nią a jej oko całe w ropie puszcza łezki. Myślę sobie - pięknie jeszcze tylko tego brakuje żeby i ona sie pochorowała. Zapalenie spojówki przez przeciągi.
Mam serdecznie dość tej pogody. Okna nie zamknę bo się udusze, a przez otwarte są przeciągi. I pewnie mnie też przewialo tak jak Szisze.
Czysty szpital się zrobił z naszego domku. Tylko Tom trzyma się dzielnie....
Ps. Podawanie leków dziecku i kotom to jakiś koszmar.

Dlaczego? bo miało być trochę spokoju...

       Właśnie się przyzwyczajałam do odrobiny normalności ciesząc się w miarę dobrym samopoczucie po chemii. Niestety nawiewy podczas stania w kolejce do pobieralni krwi były tak silne i zimne, że stalismy przez półtorej godziny i marznelismy. Potem wjechalismy na pietro kliniki i nie było czym oddychać bo zaduch był niemożliwy.  Po kolejnej godzinie dowiedzialam sie ze mam naprawdę dobre wyniki z morfoligii i czułam się w porządku. Przyjelam chemie zgodnie z planem.
       Wracając po ośmiu godzinach stwierdzilam, że zanim pojedziemy po towar do lodówki worcimy do domu się przebrać, bo jak już wspominalam jazda samochodem rozgrzanym do prawie 45 stopni nie jest żadna przyjemnością. Wieczorem całą trójka wybralismy się do sklepu. Dlaczego o tym pisze? Bo temperatura na dworze, samochodzie i w sklepie jest tak różna od siebie że organizm nie wie co ma ze sobą zrobić. Reakcja mojego i Dorotki była taka że nabawilysmy się kataru i gorączki. Dwie nieprzespane noce przez zabijanie dziecku 39 stopniowej gorączki do tego próby humanitarnego oczyszczania nosa były tak wyczerpujące że gdy tylko mogłam spalam wszędzie i w każdej pozycji.
Do tego wszystkiego naszą pietnastoletnia kotka wymaga dodatkowej opieki. Myslelismy ze to juz czas uspania naszego pupilka, ale okazalo sie ze to tylko katar jest bakteryjny, wszystkie narzady pracuja prawidlo - no oprocz nerek. Przez tydzień dostawała antybiotyk i nawodnienie które dawalismy jej przez wenflon kroplowkami w domu wczoraj miała ponowne badania krwi praca nerek jest lepsza,a  kreatynina prawie w normie. Popstu trzeba zapewnic jej godną starość. Zasługuje na to.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Dlaczego? bo nie myślę. ...

      Dziś kolejna dawka chemii. Kolejka do krwi na półtorej godziny czekania. Teraz czekamy na wyniki.
      Musze stwierdzić, że miałam naprawdę fajny tydzień. Pomimo upałów i tak czułam się naprawdę nieźle. W kolejce do krwi zimno przez nawiewy, teraz na VIp strasznie duszno i cieplo jakbym siedziała przy grzejniku.
Znów zasypiam...

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Dlaczego? bo przyjmuje to...

Jestem w onkologii. Po miesiacu przerwy jutro wracamy do chemii.
Nie wiem jak bedzie ale wiem jak jest i oby sie nie zmienilo po chemii na gorsze.