„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

sobota, 9 lipca 2016

Najedzona po uszy

Obżeram się ;) czereśnie po prostu chłonę i nie umiem się im oprzeć. Maliny wciągam na jednym posiedzeniu, morele zjadam między jednym rodzajem owoców a drugim i wszystko popijam kompotem z czarnej porzeczki. Część zakupionych na targu rzeczy zamroziłam. Drugą część dałam na stół. Szkoda tylko, że nasza Córcia nie lubi surowych owoców. Dziennie zjada przeciery i musy, ale surowego się nie tknie.

Poza tym naświetlania się przesunęły. Zaczynam od wtorku ze względu na serwisowany sprzęt. No niestety nic nie poradzę. Widocznie tak miało być. Choć logistycznie będzie trudno to pochytać, ale mam nadzieję że się uda.


Dorotka mnie ostatnio zaskoczyła swoimi umiejętnościami plastycznymi. Wiem, że nie powtórzy tego rysunku, ale buźka wyszła jej naprawdę ładnie.


Po doprowadzeniu balkonu do użyteczności, zabaw na nim nie ma końca, najbardziej uradowany jest kot, który dzięki zainstalowanej siatce może w końcu wychodzić swobodnie na balkon.

Ps. Dziś mam zamiar zrobić racuchy z serka greckiego z musem porzeczkowym.
Ps2. Zrobione.