a odczyny są coraz większe, skórne są pół biedy, ale to co się dzieje z moim przełykiem i gardłęm to istna masakra. Z cierpienia do cierpienia. Owszem kaszel jest mniejszy, ale nie potrafie nic przełknąć, masło nie działa, olej lniany nie działa, tantum verde nie działa, jedyne co moge połknąć to nutri drink. lekarz z hospicjum wymyślił dla mnie mieszankę (niby taką, którą popijają łyczkami ludzie z rakiem przełyku i krtani).
2 fiolki morfiny, 6 fiolek lignocainy 4 rozgniecione paracetamole i wszystko wymieszane w szklance lnu. coś strasznego do połknięcia ma działać przeciwbólowo i znieczulająco. jak na razie od 4 dni zjadłam jeden normalny posiłek. gdyby tak dalej się to ciągnęło skończyłoby się na kroplówkach. czuję się jakbym połykała słonia z żyletkami a przełyk ma wielkość słomeczki. 4 dni nie przespane wszystko pali - pali jak cholera. Mam dość tego cierpienia MAM DOŚĆ!!!