Po tak długim czasie mglistych, szarych, pochmurnych dni moje oczy
zobaczyły w końcu niebieskie niebo, a na nim cudownie grzejące słońce - coś
pięknego.
Siedząc w poczekalni z moim Bohaterem, oczekiwałam na
przyjęcie do gabinetu. Naszą rozmowę przerwała młoda kobieta, która
również oczekiwała na swoją kolej, a wraz z nią jej towarzysz. Jeden
uśmiech sprawił, że usiadłam obok niej i tak poznałam kolejną niezwykłą pacjentkę onkologii. Niesamowicie wdzięczna Bogu za wszystko, z pasją tworzenia, przejęta, uśmiechnięta, pełna
emocji mówiła z ogromnym zaangażowaniem o swojej "przygodzie życia".
Opowiadając wyciągała swoje modlitewniki i obrazki Św.Rity, Św.Faustyny,
albo z cytatami dotyczącymi wiary. Poleciła mi książkę "Radykalni" Marcina Jakimowicza, z
którą jest związana. Cieszę się, że miałyśmy okazje się spotkać i
porozmawiać. < Kasiu, będę się modlić w twojej intencji, bo wiem jak tego
bardzo potrzebujesz, szczególnie teraz, kiedy po raz kolejny będziesz
musiała stoczyć walkę, bądź dzielna i otaczaj się "pięknem i spokojem">
Odebrałam swoje wyniki, w których wnioski są następujące:
Zmiana ogniskowa w miąższu wątroby, może odpowiadać drobnemu naczyniakowi. Stabilność obrazu w badaniu MR w czasie 6 miesięcy, ujemny wynik badania PET również wskazują na łagodny charakter opisywanych zmian.
A L L E L U J A I D O P R Z O D U!!!
W tym dniu oficjalnie kończy się też moja siedmioletnia "przygoda z rakiem". Pozostają zatem, dożywotne kontrole i czuwanie. Dlatego też myślę, że powinnam w tym miejscu podziękować z całego serca W S Z Y S T K I M tym, którzy wspierali mnie jak tylko potrafili.
Bardzo, bardzo dziękuję!
Przede Wszystkim na pomnik zasługuje MÓJ BOHATER, który zamartwiał się, czuwał, troszczył się, był na każde skinienie palca, przeżywał, gotował i karmił, wspierał, znosił marudzenie, wybrzydzanie, huśtawki nastroju, napady lęków, płaczu i strachu, był świadkiem wielu obrzydliwych scen, wycierał, podcierał, podnosił - tak to mój perfekcyjny Pan Domu - KOCHAM CIĘ!