„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

piątek, 26 czerwca 2015

Dlaczego? bo sama nie wiem co mam o tym myśleć...

       W poniedziałek zawitalam do onkologii, by przyjąć kolejne połówki chemii. Wyniki morfologii były na tyle dobre, że mogłam truć się dalej. Wyników tomografii oczywiście nie bylo, bo tak ekspresowo raczej nie opisują tych badań (tylko w wyjątkowych sytuacjach).
Przed każdym podaniem chemii jest czas na przebadanie i porozmawanie z P.Doktór o dolegliwościach towarzyszących leczeniu. Powiedziałam o dokuczającym mi napadowym kaszlu, (kiedy wstaję mam atak kaszlu, a kiedy chodzę czasem mnie drażni w gardle jakby ktoś kilał mnie piórkiem). Jest to na tyle uporczywe, że boli mnie od tego cały brzuch i klatka piersiowa, więc P. Doktor wysłała mnie dodatkowo na rtg płuc (porównanie ze zdjęciem z Maja). Prawdę mówiąc szłam tam na luzaka, ale kiedy przyszłam i po godzinie usłyszałam, to co miała mi do przekazania P.Doktór to szczerze się zdenerwowałam.
W Maju lek. opisał zdjęcie tak:



Teraz w poniedziałek tak:



A na wypisie P. Doktór, która była osobiście zobaczyć zdjęcia stwierdziła i napisała, że RTG pokazuje stagnację choroby.

I wybierz sobie człowieku wersje wygodną dla siebie i przede wszystkim nie licz na skrupulatność opisujących zdjęcia dla nich nie ma to widocznie większego znaczenia.
Dla mnie każdy cm tego guza jest na wagę złota (oddala mnie albo zbliża do "normalności"), nie wiem jak można napisać, że coś jest porównywalnie takie samo skoro jest większe o 3 cm...
Czekam na wynik TK może tam będzie mniej rozczarowujących mnie rzeczy w opisie... Jestem coraz słabsza nie pamiętam kiedy byłam na jakimś spacerze z rodziną. Przeraża mnie to....