„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

czwartek, 3 maja 2012

Las - spokój prawdziwy, święty i...bezpłatny


Tak jak to sobie zaplanowałam, jak wymyśłiłam, jak wymarzyłam...


Zapach rozgrzanej ściółki leśnej i młodych kwiatków dzikiej czereśni... Spowolniona praca mojego serca, za to przyspieszone ruchy pszczół i puchatych trzmieli, które wariują z radości, mając do wyboru tyle świeżych, przepysznych pąków... Oczy zachłannie sycące się barwami - z pomarańczowych brzuchów gili, zielonych piór dzięciołów, żółtych sikorek i miedzianych zięb...
















A przy okazji, chciałam podzielić się czymś fajnym -  to tekst na jaki niedawno, przez przypadek, się natknęłam i bardzo mi się spodobał:

"Dlaczego wyszedł mi las - bo tam nie ma nic, co by mogło podsycać naszą chęć do „pędu". Nie ma polityki, nie ma telewizji, a co najważniejsze - tam nic nie dzieje się szybko. Sam las rośnie nawet wolno, bo gdzie tu się śpieszyć. Las uspokaja, daje też nam odczuć, co to znaczy spokój. To nie spokój pozorny - przed telewizorem, z władzą pilota w ręce. To spokój prawdziwy - wystarczy porównać swoje tętno w domu, przed telewizorem i w lesie. Oczywiście pod warunkiem, że sprawność fizyczna nie powoduje galopu tętna po 10 krokach na własnych nogach, a miastowy łazi po lesie w dzień. 

Zapach lasu też odpręża. To nie zapach taniej imitacji w odświeżaczu do auta czy WC. Głęboki wdech w lesie to prawdziwy haust niepowtarzalną kompozycją zapachową, wymyśloną przez najlepszy nos świata - naturę, dobieraną przez miliony lat. Tego nie da się skroplić i zakonserwować E-ileś tam.

Ale przede wszystkim w lesie można nabrać dystansu - do wszystkiego. W głowie nie szumi cywilizacja, a najwyżej wiatr czy potok. Można spokojnie nacieszyć się rodziną - bo jak do lasu to tylko z nią - i wspomóc się jej spostrzegawczością. Samemu trudno ogarnąć to ile „cool" rzeczy jest wokół. Rzeczy „innych". Żadnych bajtów, żadnych stóp procentowych, żadnych PKB, żadnych koalicji, opozycji, partii, posłów i obrażonych prezydentów.

Za to ptaki śpiewają nie licząc się z impulsami na karcie. Drzewa pachną żywicą, bez pozwoleń na jej produkcję. Pająki sieci snują, bez serwerów. Mrówki budują mrowiska, bez pozwoleń, bez negocjacji koalicyjnych ekipy budującej i nie licząc się z planem zagospodarowania przestrzennego. I grzyby rosną, bez obrazy na upały.

Gwarantuję, że żadnej sceny z najlepszego filmu, żadnej książki nie będziecie wspominać wszystkimi zmysłami tak, jak odnalezienie przebijającego się przez igliwie pięknego borowika.
Wreszcie w lesie można spokojnie przyglądnąć się dzieciom. Jak sprawne są, jak spostrzegawcze, jak urosły - tak, jak urosły, bo zazwyczaj dzieci widzimy codziennie w tych samych okolicznościach i miejscach. Nowe miejsce stanowi zupełnie inne tło dla obserwacji. 

Wszystko wyżej opisane miałoby szansę dać ludziom inne, lepsze, spokojniejsze, bardziej ludzkie spojrzenie na świat. Nawet nie na naturę samą w sobie, ale na wszystko co nas otacza. No właśnie, miałoby - gdybyśmy do tego lasu chodzili....

Być może te 60% ludzi, którzy chodzą rzadko do lasu właśnie tak tylko potrafią go postrzegać - powierzchownie - bo tak nauczyli się postrzegać świat, szybko i po łebkach, przegapiając głębię. Las nie wydaje się im atrakcyjny, bo „co tam niby jest - drzewa, krzaki, nuuuda". 

Świat stał się płaski - jak obraz z telewizora czy monitora. Teraz las to właśnie płaską ścianą z drzew na ekranie. Ludzie też są spłaszczeni, ich też odbieramy przez monitory i telewizję. Życie jest płaskie, jak karta płatnicza. Wszystko szybko, w dwóch wymiarach. 

Gdyby chodzili do lasu częściej wiedzieliby, że las to nie nuda i nauczyć się można wiele, nawet o samym sobie. Można się dowiedzieć, że istnieje życie bez prądu, że życie to nie tylko gonitwa, że żadna plazma czy LCD nie odda głębi kolorów czy faktury kory. Zawsze pod warstwą opadłego igliwia, lub zaraz za następnym powalonym drzewem może kryć się coś ciekawego, wartościowego. 

Wycieczki do lasu pozwalają nam „odkręcić" się i wpaść wreszcie na to, że to co robimy, co do tej pory stanowiło dla nas najważniejsze cele w życiu, wcale nie jest tak istotne i ważne - więcej, nie jest warte ceny jaką za to płacimy.”