„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

poniedziałek, 22 lutego 2016

Zmiany

Kochani, napawam się macierzyństwem dlatego mnie nie ma na blogu.
Przede wszystkim dziękuję za odzew na ubranka dla Dorotki - nie spodziewałam się - dziękuję.

A teraz parę faktów. Po dwudziestu dniach moje ciało przybrało 3 kilo.
Po trzech miesiącach wyszłam na spacer, zobaczyłam niebo, usłyszałam ptaki i wzięłam oddech pełną piersią. Zbierałam kamyczki, kapsle, patyczki i liście. Szłam dumna za rączkę z moją Córcią i prawie się poryczałam. Ale nie mogę płakać a ni za bardzo śmiać się na głos, bo od razu mnie dusi. Mam też problem z wchodzeniem po schodach i ze wstawanie z kucka. Ale zawsze jest ktoś obok kto poda mi rękę - mąż, niania.

Jest jedna rzecz, która siedzi mi z tyłu głowy. Kontrola w onkologii. W wypisie z listopada po tomoterapii mam napisane "do rozważenia naświetlanie kośćca". Niestety w Gliwicach doszło do śmierci pacjentów (świńska grypa) i trochę mnie to odstrasza. Dopiero doszłam do siebie po poprzednich naświetlaniach i to też mnie odstrasza. Ale rozsądek podpowiada, że to jeszcze nie koniec przygody z leczeniem. Trzeba dokończyć to co się zaczęło. Dziś skontaktuję się mailowo z moją onkolog zobaczymy co powie. Strach ma wielkie oczy...

Jeszcze raz wielkie podziękowania za modlitwę, wsparcie i za to, że jesteście ze mną pomimo tego, że jestem dla wielu z Was obca,,,