Weszłam na wagę - 43,3kg. Apetyt jest, bo piję megalię.
Niestety waga ciągle spada.
Ból dokucza, wydzielina spływa i dusi.
Noc była bardzo ciężka.
Biodro i ramię boli niemiłosiernie, a innych pozycji przybrać się nie da.
Ale w dzień jestem aktywna - po swojemu...
Po co tyle cierpienia - po co?