Po raz kolejny próbuję napisać posta, ciągle spotykam jakieś przeszkody - złośliwość rzeczy martwych.
Korzystając z tego że udało się wejść (nie wiem czy znów się uda) napiszę tylko, że w czwartek byłam w Onkologii zmieniono mi leki i czekam na rezultat. Poza tym oddałam krew do analizy ale nie dostałam jeszcze wyników. W środę jadę na jednorazowe naświetlenie opłucnej. Kaszel z krwią zniknął po tygodniu, za to po przejściu ponownie na kodeinę jest mniej kaszlu w dzień a więcej w nocy. Wolałabym wyspana użerać się z nim w dzień. Napadowy z rzadką zieloną wydzieliną w dość pokaźnej ilości. Potrafię już zasnąć, ale wybudzam się notorycznie przede wszystkim właśnie przez kaszel. Często jakbym nalewała sobie rozrzedzony kisiel do tchawicy. Wiele w moim życiu się zmieniło, nabrało innego tempa. To też jest przyczyną tego że rzadko tu jestem (i wiele innych czynników się na to składa), a jak już chcę coś napisać to niestety nie mogę wejść. Niestety mam małą "awarię" gdy się naprawi będę pisać częściej.
Dziękuję za kolejne kartki- cudnie...