„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

poniedziałek, 21 września 2015

Dlaczego? bo przyszła jesień...

      Najpiękniejsza pora roku - jesienne klimaty, to najlepszy czas dla moich oczu. Zapachy, kolory i lżejsza temperatura to coś co mnie bardzo cieszy. Chociaż przesilenie jesienne zaczyna dawać mi w kość.
Za mną dwa badania, pozostaje czekać na wyniki, a w między czasie cieszyć się każdą chwilą. Odkąd mój Mąż poszedł do pracy staram się ogarniać wszystko jak należy. Padam wprawdzie na twarz wieczorami, ale cieszę się że dałam radę. Mój organizm się postawił ostatnio i rano wstaję i pierwsze co robię to kaszlę z krwią z przeforsowania, więc, od dzisiaj mam do pomocy przesympatyczną "Prawą Rękę z sercem na dłoni". Trzeba się szanować, bo "czar pryśnie". Bardzo się cieszę, bo nie mam takiej kondycji ani sił jak przed chorobą i naprawdę pomoc jest niezbędna.
     Oczywiście staram się dbać o siebie i jem normalnie, a do tego np. piję pokrzywę rano po trzy kieliszki na wzmocnienie i poprawę kondycji skóry włosów i paznokci, głównie po to by nie mieć anemii. Zamiast słodzić herbatę miodem używam syropu z buraków cukrowych bogatych w żelazo. Piję kieliszek oleju lnianego na zasilenie organizmu w kwasy omega-3, staram się też pić sok z buraków kiszonych. Dostaje bardzo dużo różnych porad i nieraz brakło by mi doby na picie tych wszystkich dobrodziejstw.
   Poza tym wszystkim dostałam książkę do poczytania - "Bóg nigdy nie mruga" od sympatycznego Pana
(również zmagającego się z gadziną). Oprócz książki Pan zaopatrzył mnie w spore ilości odżywczych drinków za co jestem mu naprawdę wdzięczna, bo oprócz tego ze zawierają witaminy i minerały to są bardzo kaloryczne i to pomaga mi nabrać trochę wagi.
   Choroba daje nam w kość i przysparza wiele trudności, ale drugą stroną medalu jest to, że dzięki niej poznaliśmy wielu wartościowych ludzi, którzy są bardzo serdeczni, otwarci, bezinteresowni i dzięki ich wsparciu i pomocy mamy dużo pozytywnej energii. Za co bardzo dziękujemy.

Każdego wieczora obiecuję sobie, że napiszę posta. dzień mija jak z bicza strzelił, przychodzi wieczór a ja o niczym innym nie marzę jak przytulić się do poduszki - dlatego tak rzadko ostatnio piszę.