Za oknem wietrzysko rozszalałe tańczy z puchem, nie przejmując się z czym za chwilę się zderzy. Moja Córcia od dwóch godzin smacznie śpi. Ja z kubkiem "zimowej inspiracji" zastawiam się jak radzi sobie mój Mąż z bieganiem w tej aurze. Zjadam ostatnie kawałki ciasta marchewkowego i myślę jak ugryźć ten post. Mogłabym zrobić przeplatankę wydarzeń jakie miały miejsce w minionym roku, ale chyba wolę nazbierać te pozytywne, którymi zaszczycił mnie los.
W trakcie Świąt, walczyłam o dobry nastrój w naszym domu, pozbierałam się na tyle na ile pozwalał mi ból i udało się. Święta minęły bardzo spokojnie, nasza trójka ciesząc się sobą pomału delektowała się kolędami, potrawami, dekoracjami i tymi wszystkimi magicznymi chwilami jakie dane nam było przeżyć. Nas odwiedzano, my odwiedziliśmy, byliśmy zobaczyć stajenkę i zaliczyliśmy parę spacerków.
No a potem przyszedł czas podsumowań, ale moje były telegraficzne.
To był dobry rok.
Dużo cudownych doświadczeń, wiele radości i wzruszeń.
Nowe znajomości i wspaniałe chwile, spotkania z bliskimi.
Rok dający mi dużo nadziei w to, że będzie lepiej. I było lepiej.
Otrzymałam dużo wsparcia, nadziei, miłości i zrozumienia.
Z każdym dniem powtarzam sobie, ile mam szczęścia, że żyję.
Bądźcie ze mną i w tym roku - każdego dnia.
Cieszcie się zdrowiem i niech Wam sprzyja szczęście.