„Nie sztuka się buntować przeciwko światu – przeciwko deszczowi, kiedy leje, i słońcu, kiedy praży. Sztuka buntować się przeciwko swoim ograniczeniom w imię przekroczenia własnych granic” Ks. J.Tischner

niedziela, 22 listopada 2015

Dlaczego? bo miało pomóc...

Chciałabym napisać że jest lepiej że tomoterapia już przynosi poprawę, lecz nie mogę bo to nieprawda. Mam tak mocne ataki kaszlu że mięśnie pieką niemiłosiernie wysiłek sprawił że pojawiły się zylaki w tylku. Potrafie spokojnie siedziec leżeć albo spac i  nagle ksztusze sie jakby ktos lał mi wode do tchawicy. Poczym z oplucnej wylatuje jakas gęsta zielona spieniona wydzielina. Dusi mnie non stop. Nawet gdy wezmę leki z kodeina. Jestem zmeczona tym stanem. Nie potrafie logicznie myśleć.
Kolejne pięć lamp przede mną. Nawet podczas naswietlan trudno jest nie raz wylezec te 15 minut bez ksztuszenia się. Zawsze gdy zaczynam wjezdzac do tej maszyny odmawiam zdrowaśki zeby skupic sie i nie myslec ze mnie kila w tchawicy.
Marzę by napisac cos optymistycznego, cos lekkiego, zwyczajnego, cos co tak nie przygniata. Nie lubie siebie takiej upodlonej, takiej bezradnej ciagle mialczacej ze boli, takiej uzalajacej sie nad soba. Jestem ciagle niezdecydowana nie umiem podjac najprostszej decyzji, jestem rozlazla i czuje jak ciezko sie przebywa w moim towarzystwie ostatnio.
Moja kochana przyjaciółka chciała mnie wziąć do kina bym miala odskocznie i ogolnie fajne popoludnie i odwolalam wszystko przez okropne samopoczucie jakie mnie dopadlo. Mialam odswiezyc kolor na glowie i nie umiem umowic sie na te przyjemnosc choc tel mam pod ręką a fryzjerke pod oknem .Chcialam iść zrobic zakupy swiateczne takie dla dzieci jak zwykle o tej porze. Niestety nie mam do tego siły a tyle radości mi to zawsze sprawia. Ostatnio zrobilam sie malo rozmowna poprostu wole sluchac co sie dzieje u innych niz gadac o swoich bolaczkach.
Marze by wrocic do normalnosci. Chcę byc pogodna radosna i wdzieczna bo brakuje mi tego najbardziej, ból odebrał wszystko...

niedziela, 15 listopada 2015

Dlaczego? bo to bardzo trudne...

Agata nie poddawaj się,
Agata nie myśl źle, myśl pozytywnie,
Weź się w garść,
Dasz radę,
Agata bądź pogodna tak jak byłaś,
Agata masz dla kogo,
Zrób wszystko, by się nie załamać.
Dasz radę. Wiem, że boli, jesteś silna, dzielna,
Agata nie poddawaj się - przecież kto jak nie TY...

wtorek, 10 listopada 2015

Dlaczego? bo nic nie idzie po naszej myśli...

 Tego posta miałam wystawić już wczoraj, ale naprawdę ból jest nieugięty. a kaszel nie do opanowania pomimo kodeiny.

Miałam dziś rozpocząć naświetlania, niestety otrzymałam telefon od Pani Doktor, że trzeba przełożyć termin na za tydzień ze względu na święto, które jest w środę. Po prostu nie można zrobić tyle przerw miedzy seansami. Miałam nadzieję, że już wszystko będzie tak jak ustalono w piątek na konsultacji, że ból w końcu ustąpi - niestety nie tym razem.
W piątek wieczorem lekarz przyjechał do mnie do domu, by przepłukać mój port, bo już długo nie był używany. Po jego wizycie położyłam się do łóżka i w momencie dostałam drgawek, dreszczy a nawet wyglądało to jak padaczka. Od kolan do uszu miałam wszystko napięte, ściśnięte, skurczone do granic możliwości. Trzęsłam się tak mocno, że nie potrafiłam rozluźnić się nawet na sekundę. Ścisk szczęki był tak mocny, że musiałam włożyć poduszkę do ust żeby nie przegryźć policzków i języka. Drgawki trwały 20 minut przez ten czas temperatura ciała z 36 wzrosła do 39,5. Gdy wszystko ustało mąż wcisnął we mnie eferalgan z kodeiną potem padłam do momentu, aż nie obudził mnie ogromny ból pod żebrami  i straszne uczucie chłodu. Okazało się że byłam zlana potem.
Całe to wydarzenie sprawiło, że ból mięśni międzyżebrowych z obu stron jest nadal tak silny, że muszę przyjmować dodatkowe środki przeciwbólowe. Nie potrafię kaszleć bez płaczu. Czuję się  poturbowana jakbym spadła ze schodów.

Wielu z Was pisze bym się nie poddawała, o to kochani nie musicie się martwić, bo nawet wtedy gdy lecą łzy a ból sponiewiera mnie to wcale nie myślę o tym by zniknąć, choć czasem myślę że to jedyne wyjście by nie czuć tego co czuję... 

Wnioski z PETu